Powtórka przed egzaminem - opowiadanie twórcze
Opowiadanie – jak piszemy?
Opowiadania wymagane na egzaminie ósmoklasisty z reguły dotyczą zdarzeń związanych z bohaterami literackimi z lektur obowiązkowych. Zanim przystąpisz do pisania opowiadania twórczego:
- - dokładnie/ kilkukrotnie przeczytaj temat wypracowania
- - sporządź w brudnopisie plan pracy lub zanotuj pomysły
Ustal, czy:
- narrator będzie pierwszoosobowy czy trzecioosobowy;
- pamiętasz wszystko na temat realiów charakterystycznych dla lektury obowiązkowej, na którą się powołujesz, tzn. nie możesz obdarzyć bohaterów cechami, których nie mają w książce albo zmieniać dowolnie realiów danej epoki!
Pisz:
- najlepiej wszystkie czasowniki w czasie przeszłym — ważne jest, by praca była spójna;
- wydarzenia w porządku chronologicznym;
- wstęp, rozwinięcie i zakończenie — wyodrębnione akapitami
Uwzględnij (przynajmniej sześć) cech opowiadania:
- czas wydarzeń
- miejsce wydarzeń
- elementu opisu: bohaterów, krajobrazu, przedmiotów
- charakterystykę postaci (wygląd zewnętrzny i wewnętrzny)
- zwroty akcji
- punkt kulminacyjny
- puentę
- monolog bohatera/dialogi
- retrospekcję
Sprawdź swoją pracę pod względem poprawności językowej, ortograficznej i interpunkcyjnej!!! Pamiętaj o właściwej długości wypracowania – minimum 200 słów!
Przykładowe opowiadanie:
Wyobraź sobie, że podczas obrzędu dziadów ponownie pojawił się duch Zosi. Napisz opowiadanie, w którym zjawa opowie, jak odmienił się jej los. Wypracowanie powinno dowodzić, że bardzo dobrze znasz II część Dziadów Adama Mickiewicza. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 200 słów.
Noc dziadów dobiegała końca. Guślarz rozrzucił w rogach kaplicy ziarno, by mogły się nim pożywić drobne duchy. Otworzył drzwi. Zebrani, nieco zmęczeni i zasmuceni, że nie udało się pomóc duchom dzieci i dziewczyny z wioski, w milczeniu zaczęli szykować się do wyjścia.
Nagle rozległ się szum jakby łopot wielkich skrzydeł, a pod sklepieniem kaplicy pojawiło się jasne światło. Zgromadzeni spojrzeli w górę i zaczęli szeptać: „Co to będzie? Co to będzie”? Ich oczom ukazała się postać, której początkowo nie mogli rozpoznać. Zrozumieli jednak, że obrzęd się jeszcze nie skończył i skierowali spojrzenie na Guślarza.
– Czego potrzebujesz, duchu, żeby się dostać do nieba? – zapytał przewodnik.
– Niczego mi nie potrzeba – odpowiedział spokojnie kobiecy znajomy głos.
Z poświaty niespodziewanie wyłoniła się Zosia, dziewczyna z wioski, która tego samego wieczoru dostała obietnicę zbawienia za dwa lata. Na twarzach zgromadzonych pojawiło się zdziwienie. Zosia była uśmiechnięta i promienna. Prawą ręką głaskała baranka, w lewej dłoni trzymała gałązkę, na której siedział motyl. Zakręciła się, aż jej złote włosy lekko uniosły się i utworzyły jasny krąg, po czym opadły.
– Dlaczego, zjawo, wróciłaś? – zapytał surowo Guślarz.– Czyżbyś nie usłyszała, że za dwa lata skończą się twoje męki?
– Mówisz, Guślarzu, o czasie mierzonym po ludzku – odpowiedział duch. – Kiedy was opuściłam, ze smutkiem myślałam o dwóch latach zawieszenia między ziemią a niebem. Czułam w sercu żal, że nigdy nie kochałam, i szczerą skruchę, której dotąd nie znałam. Gdy tak wędrowałam, nagle dostrzegłam młodzieńca siedzącego pod drzewem. Pomyślałam wówczas, jak bardzo mogłabym go pokochać... I wtedy stała się dziwna rzecz. Młodzieniec na mnie spojrzał z zachwytem, choć jestem zjawą, która nie może dotknąć ziemi, i wyciągnął rękę. Byłam pewna, że nie uda mi się go dotknąć, że to kolejna bezskuteczna próba tego wieczoru, ale postanowiłam zaryzykować. I stał się cud! Poczułam ciepło ludzkich dłoni i siłę, która ściągała mnie do ziemi. To było niezwykłe! Po chwili byłam już sama, ale usłyszałam głos: „Twoje winy zostały darowane, podziękuj uczestnikom dziadów i przybywaj do niebios”.
– Dziwne rzeczy opowiadasz, zjawo – powiedział Guślarz.
– Tak, to dziwy nad dziwami. Jak to możliwe, że twój los został odmieniony? – wyrażali zaskoczenie zebrani.
– To dzięki wam, drodzy ludzie – odparła z wdzięcznością zjawa. – Widziałam w waszych oczach współczucie dla mojego losu. I choć wydawało się, że nie możecie mi pomóc, okazało się, że dzięki waszej modlitwie zaznałam uczucia, którego najbardziej pragnęłam.
Wieśniacy ze wzruszeniem i wdzięcznością spoglądali na zjawę.
– Twoja historia pokazuje, że jednak człowiek może pomóc cierpiącym duszom – odpowiedział Guślarz.
– Dziękuję, że przybyłaś po raz drugi. Idź w pokoju!
Zosia zniknęła, a uczestnicy obrzędu w zadumie i ze spokojem w sercu zaczęli wychodzić z kaplicy. Oto otrzymali wyraźne potwierdzenie, że ich trud nocnego czuwania przynosi zbłąkanym duszom ukojenie.